Białe okiennice z cichym trzaskiem otwarły się, gdy uderzył w nie jesienny wiatr. Do pokoju na poddaszu wpadł świszczący wiatr, który musnął blady policzek dziewczyny. Z głośnym westchnieniem wstała i zamknęła na zasuwkę okno. Było jej przeraźliwie zimno, z powodu wyłączenia ogrzewania. Zastanawiała się, jaki ostatni idiota mógł to zrobić. Chociaż, gdyby przyjrzała się sprawie spokojnie, zrozumiałaby, iż dom wygląda na opuszczony, a gdyby i tak ktoś przyszedł, pociągnęłoby to za sobą mnóstwo konsekwencji i kłopotów dla niej. Natychmiast przegoniła te ponure myśli i rozpuściła włosy. Dzień jeszcze się nie zaczął, więc po co męczyć się od jego początku okropnymi zdarzeniami, które są jedynie tylko i wyłącznie przypuszczalne? Sądziła jednak nadal, iż chciałaby pewnego dnia obudzić się w swoim ciele, jednakże pięcioletnim. Wtedy, gdy jeszcze było wesoło i przyjemnie. Żadnych kłopotów, nieprzyjemnych spraw i rzeczy. Chodziłaby w ogrodzie, ganiając kotka Look'a, którego mieliby wówczas okazję gościć. Mama leżałaby na leżaku i przeglądała różnorodne magazyny o modzie, tata pilnowałby grilla, aby nic się nie spaliło, a jej brat oblewałby ją wodą, śmiejąc się raz po raz. I w tym momencie zazwyczaj wyobraźnia miała swój koniec. Co by było potem? Zapewne same złe rzeczy, najpierw tatuś by ich opuścić, następnie jej brat, który uciekł, a na końcu matka, z rozszarpanymi nerwami i psychiką w strzępach. Miała tylko jedno pytanie do całego świata: dlaczego akurat ją to spotkało?
_____________________________
Przepraszam, że takie krótkie. No, ale od rozdziału pierwszego przechodzimy do konkretów ^^